Przekazujemy smutną wiadomość, w styczniu 2022 zmarł Ryszard Głowacki. Otrzymał odznakę Zasłużony dla SKPG, a w 2015 roku otrzymał blachę nr VII, gdyż był członkiem Koła zanim wprowadzona została arabska numeracja blach. Redaktor i wydawca pierwszego kołowego aperiodyku – Głos Afryka, przewodnik po Beskidach i Tatrach.
Pogrzeb odbędzie się w Przemyślu na cmentarzu Zasańskim w piątek, 21 stycznia o godzinie 12:00.
Załączamy wspomnienie napisane przez Zofię Pasich.
********************
Ryszard Głowacki
1937-2022
Magister inżynier geolog, dziennikarz, publicysta i autor utworów fantastyczno-naukowych (Wikipedia), działacz w przemyskiej „Solidarności”. Dla nas kołowiczów – przewodnik po Tatrach i Beskidach, organizator rajdów w górach, redaktor ówczesnej gazetki kołowej, legenda początków Koła, Afryk, Adamus, Członek Kooperant, Nieprzechytrzony Internacjonał.
Wszystkie wspomnienia o początkach Studenckiego Koła Przewodników Górskich w Krakowie związane z Rysiem, można przeczytać w „Historii SKPG i AKPT ( 2016- 2020)” w artykułach: „Wspomnienia” – Edward Szaraniec str. 164, „Początki w Kole – Jan Oleksiak str. 172 „Kółko Rolnicze Jasna Przyszłość” – Ryszard Głowacki str. 177, „Moja przygoda z górami” – Andrzej Klecan str. 190
Ryszard Głowacki szkołę średnią ukończył w Gorlicach. Studiował na Wydziale Geologii Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie w latach 1955-1961. Po studiach rozpoczął pracę w Ośrodku Kopalń Gazu w Przemyślu. Była to praca pionierska: świeżo uruchomione odwierty gazu, prymitywne urządzenia i warunki lokalowe. Sprzęt prawie w całości ze Związku Radzieckiego. A z drugiej strony nadzieja na największe zasoby gazu ziemnego w Polsce. We wspomnieniach tych czasów pracownicy piszą: „złoty wiek” złoża gazu ziemnego Przemyśl. Ja z Antonim przyjechałam do pracy do Przemyśla w 1965 roku. Odnaleźliśmy Rysia z żoną Krysią – „Małą” i zaczęła się nasza wspólna przygoda- dorosłe życie – trwająca przez 50 lat. Razem organizowaliśmy spływy Sanem, wyprawy w góry Pogórza Przemyskiego, Bieszczady, Jezioro Solina, w góry Rumunii. Antoni z Rysiem zaliczyli Kaukaz, a na koniec Rysio jeździł z naszymi grupami w Karpaty Wschodnie jako pilot grup i opisywał te wyjazdy w przemyskim tygodniku „Nasz Przemyśl”. Ja potem umieściłam te artykuły w książce „ Karpaty Wschodnie 1991-2005”. Wydał książkę o Karpatach „ Worynie w słońcu”. Był także naczelnym redaktorem książki wydanej z okazji 60-lecia Sanockiego Kopalnictwa Gazowego „Dokąd sięga nasza pamięć”. Jego artykuły w prasie dotyczyły zagadnień kulturalnych, społecznych, historycznych, spraw bieżących. Nasze dzieci: Rysia syn – Tomek a moja córka Agnieszka, prawie rówieśnicy, początkowo byli jak rodzeństwo. Od 1969 roku też zostałam przyjęta do pracy w Ośrodku Kopalń Przemyśl. Początkowo robiłam analizy zawilgocenia gazu w dość prymitywnych warunkach, ale po wybudowaniu nowego budynku biurowego organizowałam laboratorium chemiczne, wyposażone w nowoczesną aparaturę pomiarową. Więc w tym czasie scementowała nasze rodziny też wspólna praca zawodowa, bo Krysia zaraz po naszym przyjeździe do Przemyśla została przyjęta do pracowni w Biurze Projektów, której kierownikiem był mój ojciec. W Przemyślu odwiedzali nas przewodnicy: Oliś Bąk, Zdzichu Ryn, Michał Jagiełło, Bolek Rygiel z żoną, Miłka Mroczkowska, Teresa Marciszewska i Danka Jachniak, Marek Adam, Ala Łaptaś, Benio Jabłoński. Rysio przez cały czas utrzymywał kontakty z przyjaciółmi z Koła i też spotykał się z nimi poza Przemyślem. Mogłabym pisać jeszcze bardzo dużo o Rysiu, ale najważniejsze jest to, że wszystko zaczęło się od Koła i cały czas trwa, bo Krysię i Rysia w chorobie wspierali kołowi przyjaciele: Bolek Rygiel, Ed Szaraniec, Andrzej Klecan, Teresa Marciszewska i Andrzej Urbański. Dla Rysia największym powodem do dumy były jego wnuki Michał i Kasia i prawnuki. Gdy ostatni raz odwiedziłam go w listopadzie, już nic nie powiedział, tylko pokazał zdjęcie prawnuczki i prawnuka.
Dla zainteresowanych podaję informację, że książki i opowiadania autorstwa Rysia można kupić w internecie.
Jeszcze na koniec chcę przytoczyć cytat zaczerpnięty z jego książki fantastyczno – naukowej bardzo pasujący do naszych czasów:
„Przekraczając kolejną granicę stref, pomyślałem sobie, że ludzi nie dzielą mury i zasieki, bo te w końcu okazują się do pokonania, lecz marazm i strach. A ich siewcy chcą osiągnąć taki stan, by linia nakreślona kredą na asfalcie odgradzała pewniej niż tony betonu.”
Żegnaj Rysiu – najdroższy przyjacielu.
Zosia Pasich