Konkurs SKPG nie jest konkursem wiedzy o Karpatach, nie jest konkursem wiedzy o górach, nie jest też konkursem wiedzy krajoznawczej. Jest po prostu konkursem SKPG. Pytania wymyślamy takie, jakie chcemy. To, że większość z nich dotyczy gór, a prawie wszystkie szeroko pojętego krajoznawstwa jest spowodowane jedynie tym, że góry to nasze główne hobby. Nie gwarantujemy, że na przykład 90% pytań będzie dotyczyło tematyki karpackiej, chociaż pewnie tak będzie.
W końcowej klasyfikacji konkursu każde miejsce premiowane nagrodą powinno być zajmowane przez dokładnie jedną osobę. Jeżeli po ostatnim pytaniu co najmniej dwie osoby będą miały tyle samo punktów i będą zajmować wyróżnione miejsce, zostanie rozegrana pomiędzy nimi dogrywka na zasadach określonych przez Organizatorów, która będzie trwała do czasu ustalenia ostatecznej kolejności. W przypadku, gdy jedna z osób mających wziąć udział w dogrywce zrezygnuje z niej, zostaje ona automatycznie sklasyfikowana na niższym miejscu. Jeżeli wszystkie osoby odmówią udziału w dogrywce, to zostają sklasyfikowane automatycznie na pierwszej pozycji dopuszczającej zajmowanie miejsca ex aequo i, co z tego wynika, nie otrzymają żadnych nagród.
Punktacja: Za właściwą odpowiedź na pytanie Uczestnik otrzymuje jeden punkt. Za odpowiedź niewłaściwą otrzymuje zero punktów. Za odpowiedź niepełną Uczestnik nie otrzymuje punktu. Jeżeli pytanie składa się z kilku niezależnych części, Organizatorzy mogą ogłosić, że do zdobycia jest jeden punkt lub ułamek punktu za każdą część pytania. W przypadku, gdy już po opublikowaniu pytania okaże się, że jego treść jest niejasna lub niejednoznaczna, Organizatorzy mogą zdecydować o przyznaniu ułamka punktu za odpowiedź częściowo poprawną.
Oprócz nagród zasadniczych, przyznawanych na zakończenie, Organizatorzy mogą zdecydować o przyznawaniu nagród specjalnych w trakcie trwania Konkursu według zasad ogłoszonych na początku danej edycji. W tym przypadku opisane powyżej zasady ustalania kolejności nie obowiązują – gdy kilka osób kwalifikuje się do uzyskania nagrody, zostanie ona przyznana tylko jednej z nich w drodze losowania przeprowadzonego przez Organizatorów.
O wszystkich kwestiach nie objętych powyższym regulaminem decydują Organizatorzy Konkursu.
Nagrody:
Za zdobycie pierwszego miejsca nagrodą będzie duży plecak wyprawowy Pajak Atacama I. Nagrody za miejsca drugie i trzecie zostaną ogłoszone wkrótce.Nagrody główne ufundowane zostały przez grappa.pl
Nagrody specjalne. Przewiduje się nagrody za zdobycie największej ilości punktów w okresie:
od początku Konkursu do końca kwietnia (runda wiosenna),
od początku maja do końca sierpnia (runda letnia),
od początku września do końca Konkursu (runda jesienna),
Nagrody za poszczególne etapy (najprawdopodobniej drobne wydawnictwa o treści krajoznawczej lub zestawy map) zostaną ogłoszone wkrótce. Zgodnie z punktem 4. regulaminu, w przypadku uzyskania w danym etapie tej samej liczby punktów przez kilka osób, nagroda trafi do jednej spośród nich w drodze losowania.
Klasyfikacja konkursu po 32 pytaniach:
Imię i nazwisko
Punktacja
Runda wiosenna
Runda letnia
Runda jesienna
1.
Zbigniew Sikora
27 pkt.
9
10
8
2.
Paweł Luranc
26 pkt.
8
9
9
Tomek Bujoczek
26 pkt.
8
9
9
4.
Anna i Tadeusz Podraza
19 pkt.
6
8
5
Marysia i Grzegorz Luranc
19 pkt.
4
7
8
Maciek Nowak
19 pkt.
9
6
4
7.
Dominika Staniec
15 pkt.
8
7
0
8.
Rafał Staniszewski
10 pkt.
7
2
1
9.
Kasia Pawlik
8 pkt.
6
2
0
Robkor
8 pkt.
5
3
0
Sebastian Karwat
8 pkt.
7
1
0
12.
Maciej Gadomski
7 pkt.
5
2
0
13.
Jakub Kańdulski
5 pkt.
5
0
0
Grzegorz Luranc
5 pkt.
3
0
2
15.
Małgorzata Wandzilak
4 pkt.
3
1
0
Piotr Pańczyszyn
4 pkt.
2
2
0
17.
Tomasz Olejarczuk
3 pkt.
0
0
3
Maciek Zabiegaj
3 pkt.
3
0
0
19.
Rafał Pękala
2 pkt.
2
0
0
Agnieszka i Jasiek Czerwińscy
2 pkt.
2
0
0
Grzegorz Korczak
2 pkt.
2
0
0
Filip Korski
2 pkt.
2
0
0
Bartłomiej Janusz
2 pkt.
2
0
0
Natalia Janczak
2 pkt.
2
0
0
Bartłomiej Kogut
2 pkt.
0
0
2
26.
Paweł Dębowski
1 pkt.
1
0
0
Andrzej Rybski
1 pkt.
1
0
0
Ania i Tadeusz Podraza
1 pkt.
0
0
1
Paweł Paszkowski
1 pkt.
0
0
1
Bartek Kogut
1 pkt.
0
0
1
Krzysztof Paciora
1 pkt.
0
0
1
Marek Pyzio
1 pkt.
1
0
0
Tadeusz Podraza
1 pkt.
1
0
0
Maciej Bogdański
1 pkt.
1
0
0
Katarzyna Fiedler
1 pkt.
1
0
0
Monika Pazera
1 pkt.
1
0
0
Ania Resiak i Maciek Gadomski
1 pkt.
1
0
0
Pytanie nr 1/2010 z dnia 1 stycznia 2010 r.
Zjawiska paranormalne, z pogranicza nauki i urojenia, bywają obserwowane na całym świecie, ale wydaje się, że Karpaty, góry kryjące tak wiele zagadek (dowodem niech będzie chociażby niniejszy konkurs), są szczególnie predestynowane do bycia miejscem takich zdarzeń. Pierwsze pytanie w tegorocznej edycji Konkursu Całorocznego dotyczy zjawiska paranormalnego, które szczególnie często bywało obserwowane w okresie po II Wojnie Światowej. Jego pierwsza fotografia wykonana na terenie Polski zostało zrobiona nie gdzie indziej, tylko na terenie Beskidów. Prosimy o podanie, w jakiej miejscowości się to stało oraz o jakie zjawisko chodzi.
Odpowiedź:
Pierwsze pytanie konkursowe nie sprawiło nikomu większej trudności. Zjawisko, o którym była mowa to UFO (znane również pod polskim określeniem NOL – niezidentyfikowany obiekt latający). Pierwszą w Polsce fotografię latającego talerza wykonano w Muszynie 22 grudnia 1958 roku. Jak widać, sława zdrojów doliny Popradu sięga o wiele dalej niż granice Układu Słonecznego. Niektóre odpowiedzi zawierały informację, że zdjęcie wykonane zostało w 1947 roku, zgodnie z sugestią pewnej popularnej strony internetowej. Nie jest to jednak prawda – zdjęcie zostało wykonane ponad 10 lat później, a opublikowane zostało w „Życiu Warszawy” na początku stycznia 1959. Data późniejsza, ale nie odbiera to owej fotografii palmy pierwszeństwa, a warto też zauważyć, że działo się to na równy miesiąc przed dużo lepiej opisaną obserwacją UFO nad Gdynią w styczniu 1959 roku – prawdopodobnie najbardziej znanym incydentem ufologicznym w historii Polski. Błędną datę wskazało wielu Uczestników, na szczęście jednak jej podanie nie było warunkiem uznania odpowiedzi, dlatego wszystkie osoby, które napisały, że chodzi o UFO i Muszynę, dostały jeden punkt.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Maciej Bogdański
Tomek Bujoczek
Agnieszka i Jasiek Czerwińscy
Paweł Dębowski
Maciej Gadomski
Natalia Janczak
Bartłomiej Janusz
Jakub Kańdulski
Sebastian Karwat
Grzegorz Korczak
Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Piotr Pańczyszyn
Kasia Pawlik
Rafał Pękala
Anna i Tadeusz Podraza
Andrzej Rybski
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Rafał Staniszewski
Małgorzata Wandzilak
Robkor
Pytanie nr 2/2010 z dnia 1 lutego 2010 r.
Pytanie nr 2/2010 z dnia 1 stycznia 2010 r. Jak powszechnie wiadomo w naszym kraju występują lwy. Można chyba nawet powiedzieć, że jest ich w Polsce całkiem sporo. Leżą sobie w przypałacowych parkach, na miejskich placach, na pomnikach, czasem ozdabiają portale kamienic albo fontanny. Oczywiście lwów nie brakuje także w polskich górach. I właśnie dwa spośród prezentowanych lwich zdjęć zrobione zostały w polskich Karpatach. Prosimy o podanie, które to zdjęcia, oraz w jakich miejscowościach zostały wykonane. Dla ułatwienia dodamy, że przez jedną z nich przechodzi Mały Szlak Beskidzki, a przez drugą niebieski szlak łączący Grybów z Rzeszowem. Odpowiedzi prosimy przesyłać mailowo na adres: konkurs@skpg.krakow.plOdpowiedź: Wszystko wskazuje na to, że tematyka związana z fauną Karpat jest Uczestnikom naszego Konkursu doskonale znana, o czym zdaje się świadczyć duża liczba prawidłowych odpowiedzi jakie otrzymaliśmy. Podejrzewamy w związku z tym, iż wszyscy zainteresowani wiedzą już gdzie zostały wykonane konkursowe fotografie, ale na wszelki wypadek informujemy, że w naszym pytaniu udział wzięły:
jeden lew śląski z rynku w Bytomiu (zdjęcie numer 1);
dwa lwy śląskie sprzed palmiarni w Gliwicach (zdjęcie numer 2);
lew karpacki, a być może nawet i dwa, z zamku w Krasiczynie (zdjęcie numer 3);
dwa zielone (turkusowe?) lwy karpackie z fontanny na rynku w Myślenicach (zdjęcie numer 4).
Chcemy również podkreślić, że żadne ze zwierząt nie doznało szkody podczas wykonywania zdjęć na potrzeby Konkursu Całorocznego. Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Agnieszka i Jasiek Czerwińscy
Katarzyna Fiedler
Natalia Janczak
Bartłomiej Janusz
Jakub Kańdulski
Sebastian Karwat
Grzegorz Korczak
Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Piotr Pańczyszyn
Kasia Pawlik
Monika Pazera
Rafał Pękala
Anna i Tadeusz Podraza
Ania Resiak i Maciek Gadomski
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Rafał Staniszewski
Małgorzata Wandzilak
Pytanie nr 3/2010 z dnia 1 lutego 2010 r.
Pozostając na czas tego miesiąca w kręgu pytań związanych z wszelakimi zwierzętami, jakie możemy spotkać w naszych górach, chcieliśmy przedstawić Wam pewnego wielce sympatycznego ślimaka. Szczególnie godny uwagi wydaje się fakt, że ślimak ów mieszka we wnętrzu jednej z karpackich świątyń, a towarzyszą mu dwie wielkie ryby i jeden z proroków z kart Starego Testamentu. A nasze pytania są następujące: w którym kościele (a może cerkwi?) została wykonana prezentowana fotografia oraz która z biblijnych postaci jest najbliższym sąsiadem naszego ślimaka. Aby poszukiwania uczynić łatwiejszymi sugerujemy wykorzystanie podpowiedzi do jednego z pytań z poprzedniej rundy.
Odpowiedź:
Jak można było przewidzieć, poszukiwania ślimaka okazały się nieco trudniejsze niż tropienie lwów, już choćby z powodu jego niepozornych rozmiarów. Mimo tego otrzymaliśmy aż dziesięć prawidłowych odpowiedzi wskazujących miejsce, w którym zamieszkuje – kościół Opatrzności Bożej w Bielsku-Białej. Jednym z elementów wystroju wnętrza tej świątyni jest rokokowa ambona w kształcie łodzi i to właśnie u spodu kosza ambony znajdziemy naszego bohatera, natomiast nieco wyżej, wśród morskich odmętów możemy dostrzec figurkę proroka Jonasza, umieszczoną w pysku ogromnej ryby.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Sebastian Karwat
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Kasia Pawlik
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Rafał Staniszewski
Pytanie nr 4/2010 z dnia 1 lutego 2010 r.
Pan na pewnym zamku miał syna i kochającą żonę. Niestety żona szybko zmarła, a kolejna kobieta którą poślubił wyszła za niego tylko dla pieniędzy. Macocha darzyła małego chłopca nienawiścią i pewnego dnia gdy bardzo ją rozzłościł, zabrała go na wysokie wzgórze z myślą by zrzucić go w przepaść. Wtem chłopiec zapłakał, a niebo przeciął potężny piorun. Ponoć ręka kochającej zmarłej matki nie dopuściła do tragedii. Dalsze losy dziecka nie są jednak wyjaśnione. Taka legenda tłumaczy powstanie efektownej wychodni skalnej znajdującej się gdzieś w Karpatach Słowackich. Kształtem swoim skała ma rzekomo przypominać macochę trzymającą w górze dziecko. Skała znajduje się na terenie rezerwatu, którego nazwa nawiązuje właśnie do tej legendy. Waszym zadaniem jest zatem podanie nazwy tegoż rezerwatu.
Odpowiedź:
Wydarzenia opisane w tej dramatycznej legendzie miały miejsce na rubieżach Szarysza, dokładnie w okolicach zamku Lipovce. Natomiast rezerwat o który pytaliśmy i w którym znajduje się wychodnia, nosi uroczą nazwę „Kamenna Baba”.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Rafał Staniszewski
Pytanie nr 5/2010 z dnia 1 lutego 2010 r.
Ile wynosi najkrótsza odległość (w linii prostej) pomiędzy skandynawskim kościołem klepkowym a cerkwią w stylu zachodnio-łemkowskim? Prosimy o podanie odpowiedzi z dokładnością do 1 km oraz wskazanie, o które dwa obiekty chodzi.
Odpowiedź:
Pytanie to przysporzyło Uczestnikom w tej rundzie zdecydowanie najwięcej kłopotów. Co prawda ze wskazaniem kościoła skandynawskiego nie było problemu, bo spośród nielicznych stavkirke zdecydowanie najbliżej obszaru osadnictwa łemkowskiego położony jest Kościół Górski Naszego Zbawiciela w Karpaczu, znany szerzej jako Świątynia Wang (od miejscowości w Norwegii, z której został przeniesiony w Sudety w 1842 r.). Schody jednak zaczęły się, gdy przyszło do wskazania cerkwi. Odpowiedzi padały różne, większość wskazywała na świątynie znajdujące się w granicach Polski, mało kto zaś wpadł na to, że cerkwie można znaleźć również… na terenie Republiki Czeskiej! Znajduje się tutaj kilka cerkwi w stylu zachodnio-łemkowskim, które przeniesione zostały w latach międzywojennych z obszarów Beskidu Niskiego i Rusi Zakarpackiej na zachodnie ziemie ówczesnej Czechosłowacji. Spośród tych kilku obiektów cerkiew Św. Mikołaja w Hradec Kralove, w parku Jiraskove Sady (wybudowana pierwotnie we wsi Habura koło Medzilaborców, skąd przeniesiona została do Małej Polany w XVIII w., a dopiero stamtąd do Hradca), odległa jest od Wangu o zaledwie 64 km. I takie jest też rozwiązanie zagadki. A więc nie cerkiew św. Dymitra w skansenie w Nowym Sączu, ani cerkiew w Michałowie na Dolnym Śląsku, ani cerkiew w Sokołowsku, która, choć rzeczywiście bliższa Wangu, nie reprezentuje stylu zachodnio-łemkowskiego.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Sebastian Karwat
Maciek Nowak
Zbigniew Sikora
Pytanie nr 6/2010 z dnia 1 marca 2010 r.
Jest w Polsce taki stary cmentarz, który, choć położony poza Karpatami, pozostaje silnie związany z tym łańcuchem górskim. Nie tylko dlatego, że przy dobrej pogodzie świetnie widać stamtąd tatrzańskie szczyty i beskidzkie pasma. Przede wszystkim cmentarz ten jest miejscem spoczynku wielu postaci, które mogą się pochwalić szczególnymi osiągnięciami w wielu dziedzinach, takich jak polityka, etnografia, rozwój turystyczny czy literatura. Jednocześnie działalność tych osób związana była jednoznacznie z różnymi rejonami Karpat. Groby 3 takich osób, znajdujące się właśnie na rzeczonej nekropolii, prezentujemy poniżej. Prosimy o podanie, o jakim cmentarzu jest mowa, a także wskazanie, jakie postaci spoczywają w każdym z grobów, których detale pokazane są na zdjęciach.
Odpowiedź:
Groby przedstawione na zdjęciach znajdują się oczywiście na krakowskim Cmentarzu Salwatorskim. Jest to druga najstarsza nekropolia Krakowa, ale pod względem otoczenia i krajobrazu jest naszym zdaniem zdecydowanie najciekawsza. Jest to niewątpliwie jedno z lepszych miejsc w Krakowie, z których można podziwiać panoramę Karpat. Same zaś groby należą do: Stanisława Vincenza, słynnego piewcy kultury Hucułów (1); ks. infułata Ferdynanda Machaya, działacza narodowego walczącego o polskość Orawy, Spisza i Czadeckiego (2); Kazimierza Sosnowskiego, nestora polskiego krajoznawstwa (3). Jak słusznie zauważyli Uczestnicy, w grobach wskazanych na zdjęciach pochowane są również inne osoby związane z Karpatami (takie jak chociażby Józefa Mikowa czy ks. Karol Machay), niemniej jednak żeby uzyskać punkt wystarczało wskazać te 3 najsłynniejsze postaci.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Maciej Gadomski
Jakub Kańdulski
Sebastian Karwat
Filip Korski
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Kasia Pawlik
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Rafał Staniszewski
Maciek Zabiegaj
Robkor
Pytanie nr 7/2010 z dnia 1 marca 2010 r.
W jednym z najwybitniejszych filmów pewnego urodzonego w polskich Karpatach reżysera główna bohaterka żeńska jest zapomnianą gwiazdą kina niemego która żyje przeszłością i ślepo wierzy w swoją sławę. W zaskakujących okolicznościach poznaje młodszego od siebie mężczyznę który zamieszkuje u niej i do którego bardzo się przywiązuje. Jedna ze scen ma miejsce w sklepie odzieżowym, w którym aktorka funduje skrępowanemu mężczyźnie drogi płaszcz wykonany z wełny pewnego rzadkiego zwierzęcia. Nie pytamy o tytuł filmu czy nazwisko reżysera: to wszak oczywiste. Marzec jest długim miesiącem, warto więc znaleźć chwilę czasu by obejrzeć ten znakomity film w całości i przy okazji przekonać się, a następnie napisać nam, z jakiego zwierzęcia wykonany został rzeczony płaszcz.
„Sunset Boulevard” urodzonego w Suchej Beskidzkiej Billy’ego Wildera to kawałek starego dobrego hollywoodzkiego kina który obfituje w doskonałe sceny. W jednej z nich grany przez Williama Holdena scenarzysta Joe Gillis, mimo wstępnych oporów, zostaje zabrany przez dawną wybitną aktorkę kina niemego Normę Desmond (Gloria Swanson) do drogiego salonu odzieżowego celem nabycia nowego płaszcza. Tam zostaje ewidentnie wzięty przez chytrego sprzedawcę za żigolaka.Po wstępnym zaproponowaniu płaszcza z wielbłąda sprzedawca przynosi również do wyboru opcję znacznie droższą, zwracając się do Gillisa słowami „Skoro Pani płaci, dlaczego nie wziąć wigonia?”. Wigoń czy też wikunia to urocze zwierzę z rodziny wielbłądowatych żyjące w Ameryce Południowej (zdjęcie poniżej). Tak brzmiała zatem odpowiedź prawidłowa, aczkolwiek postanowiliśmy uznać również odpowiedź alpaka – zwierzę które wywodzi się z również z rodzaju Vicugna (łacińska nazwa vicugna pacos). Mamy nadzieję że obejrzenie filmu sprawiło Wam sporą przyjemność i obiecujemy że to nie ostatnie pytanie filmowe.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Dominika Staniec
Zbigniew Sikora
Maciek Zabiegaj
Jakub Kańdulski
Tadeusz Podraza
Paweł Luranc
Grzegorz Luranc
Maciej Gadomski
Rafał Staniszewski
Maciek Nowak
Robkor
Marek Pyzio
Sebastian Karwat
Tomek Bujoczek
Kasia Pawlik
Pytanie nr 8/2010 z dnia 1 marca 2010 r.
Wędrując po polskich górach nietrudno zauważyć, że ostatnimi czasy przybyło nam szlaków. Obok starych dobrych pieszych tras wyznakowanych dawno temu przez PTTK pojawiły się szlaki rowerowe, konne, gminne, spacerowe, edukacyjne i sporo innych, których w tym miejscu nie wymieniamy. Jest ich tyle, że czasami ciężko się zorientować w gąszczu wielorakich oznaczeń, przybierających niekiedy dosyć dowolne formy graficzne. Co ciekawe, zapowiedź tego zjawiska mogliśmy zobaczyć już jakiś czas temu na kartach pewnego dzieła, należącego zarówno do kanonu literatury młodzieżowej, jak i do klasyki polskiej grafiki. A oto stosowny fragment dialogu pomiędzy głównymi bohaterami:
– Mój szlak będzie czerwono-czarny.
– Mój niebiesko-biały.
– A mój szlak będzie oznaczony muchomorkami…. Czy muszę trzymać się tradycji?
Kto wytyczył ów muchomorkowy szlak i w jakiej grupie górskiej został on wyznakowany?
Odpowiedź:
Z prawdziwą radością stwierdzamy, że arcydzieła polskiego komiksu znają i potrafią docenić również Uczestnicy naszego Konkursu! Bo to właśnie na kartach jednej z książeczek opowiadających o przygodach Tytusa, Romka i A’Tomka możemy odnaleźć przytoczony w pytaniu dialog. Rzecz cała dzieje się w masywnych masywach górzystych gór zalesionych lasami, na południu południowej Polski, czyli w Bieszczadach, a wyznakowany przez Tytusa de ZOO muchomorkowy szlak oprócz niestandardowego oznakowania oferuje jeszcze wiele innych atrakcji. Wędrując tytusowym szlakiem po łonie najpiękniejszego zakątka Europy z pewnością będziemy mieli okazję zobaczyć z bliska drapieżnego żbika oraz walczące na polanie jelenie, usłyszymy też legendę o sprytnym chłopie, który biesa do pracy przymusił. I wydaje się, że pieniążek, wrzucony na koniec wędrówki do dziupli starego dębu, to niewielka cena za to, żeby znowu móc kiedyś w Bieszczady powrócić.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Maciej Gadomski
Jakub Kańdulski
Sebastian Karwat
Filip Korski
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Kasia Pawlik
Anna i Tadeusz Podraza
Robkor
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Rafał Staniszewski
Maciek Zabiegaj
Pytanie nr 9/2010 z dnia 1 kwietnia 2010 r.
Polskie Towarzystwo Tatrzańskie (to już nieistniejące, którego początki sięgają 1873 r.) było niezwykle prężnie działającą organizacją turystyczną. Do propagowania swoich idei przez cały okres istnienia posługiwało się różnego rodzaju wydawnictwami, w których to publikowano artykuły oraz ogłoszenia o charakterze turystyczno-krajoznawczym. Niektóre z tych periodyków uzyskiwały status oficjalnego organu prasowego PTT. Jednym z nich stał się pewien popularny tygodnik, który zresztą ukazuje się pod tą samą nazwą, ale z inną częstotliwością, do dnia dzisiejszego. Rola owego czasopisma jako oficjalnej publikacji Towarzystwa była jednak krótka i skończyła się po około roku. Nie są znane dokładne przyczyny zerwania współpracy pomiędzy dwoma instytucjami. Przypuszcza się jednak, że jej powodem była zbyt daleko posunięta niezależność tygodnika, który publikował artykuły niezgodne z oficjalną ideologią PTT, m. in. w temacie ochrony przyrody. Np. w jednym z tekstów, narzekającym na osłabienie impetu sportowo-organizacyjnego w polskich górach, a który wzbudził szczególnie oburzenie wśród członków Towarzystwa, znalazły się następujące słowa:
W dolinie (…) jest spory, zaciszny i łatwo dostępny stawek (…). Od hotelu położonego u wstępu w dolinę, godzina drogi. Czy przy pewnych mamy wrażenie niezbyt trudnych i kosztownych zabiegach nie udałoby się stawu tego wyzyskać dla łyżwiarstwa, czy nawet z czasem nie można by stworzyć zeń prawdziwego wspaniałego i wszechświatowego toru – pozostaje kwestią otwartą.
Nasze pytanie brzmi: jak nazywał się ów tygodnik oraz jak się nazywa staw wymieniony w tym jakże gorszącym artykule?
Odpowiedź:
Fragment artykułu zacytowany w pytaniu pochodzi z popularnego tygodnika „Przegląd Sportowy”, a konkretnie numeru 8. z roku 1924. Czasopismo to było wówczas, między sierpniem 1923 r. a marcem 1924 r., oficjalnym organem Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Jak widać, była to krótka i burzliwa współpraca. Wkrótce Polskie Towarzystwo Tatrzańskie przestało istnieć, zaś „Przegląd” wydawany jest do dziś, ale od kilku lat jako gazeta codzienna. Natomiast opisany w artykule staw to w dolinie Kościeliskiej spory, zaciszny i łatwo dostępny stawek Smreczyński, miejsce cenne przyrodniczo, które na szczęście do dnia dzisiejszego nie zostało w żaden sposób zagospodarowane.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Maciej Gadomski
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Małgorzata Wandzilak
Robkor
Pytanie nr 10/2010 z dnia 1 kwietnia 2010 r.
Niestety (lub na szczęście) Polska nigdy nie była potęgą kolonialną. Nasza szlachta nie przejawiała skłonności do dalekich wojaży, sprowadzania przypraw z Batawii czy niewolników z Czarnego Lądu. Poniższe zdjęcie nie przedstawia jednak archipelagu na Karaibach, lecz wyspę znajdującą się na przełomie XIX i XX w. na terenie Austro-Węgier (chodzi o wyspę po prawej stronie zdjęcia zakończoną długim pomostem). Widoczne na niej zabudowania wzniósł na początku XX wieku pewien Polak – ekscentryczny hrabia kobieciarz i bohater licznych skandali. Wykupił on wyspę od wpływowej osoby reprezentującej potężny ród będący w tym czasie właścicielem ziem w polskich Karpatach. Wyspa ta, znajdująca się obecnie w granicach popularnej miejscowości turystycznej, pozostawała własnością hrabiego aż do jego śmierci w podeszłym wieku. Obecnie w wyremontowanych w 2000 roku budynkach pałacowych mieści się hotel w którym można przenocować każdy kto ma worek pieniędzy. Pytanie brzmi o jaką wyspę chodzi oraz jak nazywał się ów zawadiacki hrabia.
Odpowiedź:
Bardzo dużo osób jeździ na wakacje do Chorwacji, zapewne te osoby znajdują się również wśród uczestników Konkursu Całorocznego. Na fotografii przedstawione jest bowiem piękne turystyczne miasto Rovinj, położone na półwyspie Istria. Wyspą o którą pytaliśmy to wyspa Sveta Katarina, zaskakujący polski akcent na chorwackim wybrzeżu. W 1905 r., w czasach gdy były to Austro-Węgry, odkupił ją bowiem od arcyksięcia Karola Stefana Habsburga (z Żywca) polski hrabia lekkoduch – Ignacy Korwin Milewski. Dużo by pisać o jego barwnym życiu dlatego pominiemy te kwestie. Natomiast chcemy zwrócić uwagę, że to pytanie nie wprost wiąże się z postacią architekta Teodora Talowskiego (którego setną rocznicę śmierci pragnęliśmy w tej rundzie przypomnieć). Niektóre źródła podają, iż to właśnie Talowski projektował pałac hrabiego na Świętej Katarzynie. Zdjęcia przebudowanych już mocno obiektów pełniących obecnie funkcję luksusowego hotelu zdają się tą tezę potwierdzać.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Maciej Gadomski
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Piotr Pańczyszyn
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Rafał Staniszewski
Kasia Pawlik
Robkor
Pytanie nr 11/2010 z dnia 1 kwietnia 2010 r.
Zazwyczaj, kiedy wyruszamy w góry albo poznajemy jakieś miasto, w pamięci pozostają nam wspomnienia związane z konkretnymi miejscami – szczytami, ulicami czy placami. Dużo mniej uwagi poświęcamy niestety osobom związanym z owymi miejscami, osobom które przecież nierzadko zadecydowały o ich obecnym kształcie. W kolejnym pytaniu prezentujemy cztery zdjęcia, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego, zwłaszcza, że wykonane zostały w czterech zupełnie różnych miejscowościach. Wszystkie fotografie łączy jednak pewna znana postać, nierozerwalnie związana z Galicją, w tym również z tymi nieco mniej płaskimi jej zakątkami. Oczywiście prosimy przede wszystkim o podanie, o kogo chodzi, ale żeby pytanie przypadkiem nie okazało się zbyt łatwe, chcielibyśmy się również dowiedzieć skąd i dokąd biegnie niebieski szlak, którego znak widoczny jest na jednej z fotografii.
Za odpowiedź na pierwszą część zagadki niech posłuży wizytówka, umieszczona na domu własnym architekta, przy ulicy Retoryka 7 w Krakowie. Podobne ozdobne podpisy widnieją zresztą na większości budowli zaprojektowanych przez Teodora Talowskiego, między innymi na bocheńskiej willi Pod Kozłem, której fragment przedstawiony został na jednej z fotografii towarzyszących temu pytaniu. Na pozostałych zdjęciach mogliśmy natomiast zobaczyć krzyż wieńczący piramidę Skrzyńskich w Zagórzanach, kościół w Dobrzechowie koło Strzyżowa oraz nutki z fasady krakowskiej kamienicy Pod śpiewającą Żabą. Rzecz jasna, wszystkie te obiekty są również dziełami Talowskiego. Warto również w tym miejscu przypomnieć, że 1 maja 2010 roku minęło dokładnie 100 lat od śmierci tego wybitnego architekta, stąd też nasz pytanie nieprzypadkowo pojawiło się właśnie teraz. Na koniec pozostaje nam jeszcze zachęcić wszystkich do spaceru niebieskim szlakiem z Bochni do Tymbarku… kto wie, czy nie przyda się to przypadkiem przy obmyślaniu odpowiedzi na kolejne pytania Konkursu Całorocznego 😉
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Maciej Gadomski
Sebastian Karwat
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Piotr Pańczyszyn
Kasia Pawlik
Anna i Tadeusz Podraza
Robkor
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Małgorzata Wandzilak
Pytanie nr 12/2010 z dnia 1 maja 2010 r.
Tym razem zapraszamy do wędrówki śladami zabytków kultury i inżynierii dawnej Monarchii Austro-Węgierskiej. Do niniejszego pytania dołączony jest pewien utwór muzyczny. Wsłuchując się w jego brzmienie możemy domyślić się jego charakteru, nie budzi on jednak żadnych skojarzeń krajoznawczych. Rzeczywiście, nie wiązałaby się ta muzyka w żaden sposób z Karpatami, gdyby nie pewna szczególna osoba. Dzięki niej tytuł tego utworu jednoznacznie kojarzy się z jednym z fragmentów słynnej Galicyjskiej Kolei Transwersalnej. Prosimy zatem o podanie tego tytułu oraz wyjaśnienie, na czym owo skojarzenie polega.
Ów pompatyczny marsz wojskowy, którego przesłuchanie zaproponowaliśmy w ramach tego pytania, nosi tytuł Erzherzog Albrecht Marsch, czyli Marsz Arcyksięcia Albrechta. Skomponowany został przez Karela Komzáka II na cześć Albrechta Habsburga. Tak się składa, że jego imieniem nazwano również linię kolejową Lwów – Stryj – Stanisławów, wybudowaną w roku 1873. Fragment tej linii łączący Stryj ze Stanisławowem stał się później, w roku 1884, częścią Galicyjskiej Kolei Transwersalnej. I właśnie ów czyli patronat arcyksięcia Albrechta nad odcinkiem kolei oraz nad marszem jest tym, co pozwala obie rzeczy skojarzyć.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Rafał Staniszewski
Robkor
Pytanie nr 13/2010 z dnia 1 maja 2010 r.
Iglo, Ban, Jad – tym karpackim nazwom brakuje dwóch rzeczy. Po pierwsze jednego państwa, po drugie czegoś zdecydowanie nieprzypadkowo ukośnego. Pytania natomiast są trzy: jakiego państwa, czego ukośnego i co właściwie kryje się pod każdą z tych nazw?
Odpowiedź:
Zidentyfikowanie krótkich, tajemniczo brzmiących nazw okazało się być niełatwym zadaniem, również dla faworytów Konkursu. Prawidłowe rozwiązanie można było znaleźć na mapach obecnej Słowacji i Rumunii gdzie znajdują się miejscowości które dawniej znajdowały się na terenie jednego państwa – Węgier. Pod węgierskimi nazwami położonych w Karpatach miejscowości kryją się:
Igló – Spisska Nova Ves na Spiszu (Słowacja)
Bán – Banovce nad Bebravou (Słowacja)
Jád – Livezile (Rumunia)
Powyżej widać już czego ukośnego brakowało w nazwach Iglo, Ban i Jad. Chodziło o ukośną kreskę (wznoszącą się nieprzypadkowo od lewej do prawej) nad samogłoskami „o” i „a” oznaczającą w języku węgierskim akcent – głoskę długą.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Anna i Tadeusz Podraza
Dominika Staniec
Pytanie nr 14/2010 z dnia 1 maja 2010 r.
Jeszcze nie tak dawno temu każdy uczeń szkoły podstawowej uczył się o tej porze roku uroczego wierszyka, rozpoczynającego się od słów: Dzień Zwycięstwa, maj zielony, białe kwitną bzy … Dalej było coś o wojnie, towarzyszu Miszy i sławnej radzieckiej armii, co to chciała zawojować świat. Już po zakończeniu realizacji tego ambitnego planu po owej armii i towarzyszących jej oddziałach sojuszniczych pozostały w szeroko pojętych Karpatach znaczne ilości zniszczonego bądź niepotrzebnego sprzętu. Sporo czołgów awansowało później do roli pomników poświęconych pamięci wydarzeń ostatniej wojny, które to pomniki najłatwiej chyba odszukać w rejonie Przełęczy Dukielskiej, choć stoją też w kilku innych miejscach. A nasze pytanie brzmi: gdzie znajduje się czołg widoczny na fotografii i jaką jednostkę wojskową ów pomnik upamiętnia?
Aby prawidłowo odpowiedzieć na to pytanie wystarczyło uważnie popatrzeć nie tyle na sam czołg, ile raczej na obiekt znajdujący się w tle fotografii. Pod lufą czołgu dostrzec można bowiem spory fragment muru i jedną z baszt kieżmarskiego zamku. A skoro wiadomo już, że pomnik znajduje się w słowackim Kieżmarku, przypuszczalnie może mieć on coś wspólnego z czechosłowackimi jednostkami walczącymi w Karpatach u boku Armii Czerwonej w latach 1944-1945. I w istocie tak właśnie jest. Kieżmarski T-34 upamiętnia walki 1 Czechosłowackiej Samodzielnej Brygady Pancernej, której szlak bojowy wiódł od Kamieńca Podolskiego przez Przemyśl, Duklę, Jasło, Kieżmark, Wadowice, a dalej przez tereny Górnego Śląska aż do samej Pragi.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Pytanie nr 15/2010 z dnia 1 czerwca 2010 r.
W czasach PRL-u powstało bardzo wiele pozycji literatury krajoznawczej spośród których niektóre czytamy dziś z tęsknotą, inne z lekką nutką rozrzewnienia a jeszcze inne z ironicznym uśmiechem na ustach. Do tych ostatnich zaliczamy poniższy fragment opisujący w ten sposób pewne pasmo górskie: „W ślad za przemysłem powstała nowa dzielnica mieszkalna, standardowe, jak wszędzie, bloki. Skutki uprzemysłowienia widać i w okolicznych lasach, gdzie urokliwe, wąskie ścieżki przekształciły się w błotniste, rozjeżdżone drogi. W górach zalesiono niemal wszystkie widokowe polany. Zmurszały i rozpadły się wieże triangulacyjne. Zniknęły wiatraki. (…) Obniżył się poziom wody. I zepsuło się piwo. (…) W zimie zaspy śnieżne i niskie temperatury mogą być niebezpieczne. W okresie od listopada do kwietniach polecamy wędrówki po ******* wyłącznie wytrawnym turystom.”
Prosimy o zidentyfikowanie jakie niebezpieczne karpackie pasmo górskie przeszło tak rozczarowującą (dla autorów przewodnika) przemianę. Oprócz tego chcemy się dowiedzieć jak zatytułowany jest przewodnik z którego zaczerpnięty został powyższy cytat.
Odpowiedź:
„7 dni w Górach Grybowskich” – to właśnie przewodnik który ostrzega czytelników przed niebezpieczeństwem wędrówek górskich w miesiącach zimowych, doradzając niewprawionym turystom pozostanie w ciepłych kwaterach między listopadem a kwietniem. A więc odpowiedzi prawidłowej należało szukać w zdradliwych Górach Grybowskich, w Grybowie w którym zepsuło się piwo. I jak się okazało, to Góry Grybowskie wyłoniły nowego-starego lidera.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Zbigniew Sikora
Pytanie nr 16/2010 z dnia 1 czerwca 2010 r.
Kadr prezentowany poniżej pochodzi z pewnego starego filmu, uważanego powszechnie za arcydzieło światowej kinematografii. Przedstawia on pewien karpacki zamek, który w tej produkcji odgrywa rolę innego, fikcyjnego zamku również położonego w Karpatach, ale już w zupełnie innej części tego łańcucha górskiego. Oczywiście w filmie można znaleźć wiele więcej scen, w których pojawiają się krajobrazy z tych tak bardzo bliskich nam gór. A zatem, w ramach odpowiedzi na pytanie, prosimy o podanie nazwy filmu, rzeczywistej nazwy zamku przedstawionego w kadrze, a także nazwy nader charakterystycznego, dominującego w panoramie szczytu, który widzi jeden z głównych bohaterów, gdy wygląda przez okno karczmy o poranku tego dnia, w którym udało mu się dotrzeć do zamku.
Zaprezentowany kadr pochodzi z niemieckiego filmu niemego „Nosferatu – symfonia grozy” (Nosferatu, eine Symphonie des Grauens) z roku 1922, w reżyserii Friedricha Wilhelma Murnaua. Jest to pierwsza w dziejach kinematografii ekranizacja powieści Brama Stokera „Dracula”. Przedstawiony zamek jest siedzibą demonicznego hrabiego-wampira o imieniu Nosferatu. W napisach pojawia się tylko informacja, że zamek znajduje się „gdzieś w Karpatach, gdzieś w Transylwanii”. Tak naprawdę jednak widzimy w filmie Zamek Orawski. Musimy naprawdę docenić dawnych twórców filmowych, ponieważ majestatyczna budowla stojąca na strzelistej skale i górująca złowieszczo nad Orawą nadaje się na scenografię horroru jak żadne inne miejsce. Z kolei szczyt, który wyraźnie był widocznym we wspomnianej w treści pytania scenie to Sławkowski Szczyt w Tatrach. Proszę porównać te dwa obrazy:
(źródło: Wikimedia Commons).
Warto zauważyć, że w filmie tym sportretowane zostały również i inne miejsca znane z Karpat słowackich, np. małofatrzańskie Tiesniavy, czy też Stary Hrad nad Wagiem.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Paweł Luranc
Marysia i Grzegorz Luranc
Zbigniew Sikora
Pytanie nr 17/2010 z dnia 1 czerwca 2010 r.
W serii pytań wymagających odległych nieraz skojarzeń pora na najbardziej chyba abstrakcyjne. Otóż chcielibyśmy dowiedzieć się, co łączy ze sobą pienińskich flisaków, pluszcza kąpiącego się pod tatrzańskim wodospadem, dwór w Łopusznej, kursującą do Zakopanego Lux-torpedę, niepylaka apollo, malarstwo Nikifora i obronę Węgierskiej Górki. I oczywiście nie chodzi nam o to, że wszystkie te wydarzenia, ludzie, zwierzęta i obiekty mają silne i niezaprzeczalne powiązania z Karpatami. A kiedy ów tajemniczy związek zostanie już odkryty prosimy o podanie przynajmniej trzech nowych elementów pasujących do podanego powyżej zbioru, rzecz jasna najlepiej z odpowiednim uzasadnieniem.
Odpowiedź:
Cóż, wygląda na to, że w epoce telefonów komórkowych i internetu niewiele osób wysyła swoim znajomym pocztówki z wakacji. A przecież o ileż przyjemniej dostać ładną widokówkę z kilkoma miłymi słowami niż kolejnego e-maila. A jeśli już ładna kartka, to koniecznie z ciekawym znaczkiem, najlepiej z jakimś górskim motywem. Zdaje się, że ostatnimi czasy szczególnie popularny był znaczek przedstawiający dwór w Łopusznej, ale wszystkie pozostałe też można odnaleźć w sklepie filatelistycznym albo w pocztowym katalogu. Znajdziemy tam zresztą znacznie więcej karpackich tematów, jak choćby serie znaczków prezentujących tatrzańskie szczyty i schroniska albo pływającego w Czarnej Wisełce pstrąga (to ta sama seria co pluszcz i Wodogrzmoty Mickiewicza). Jest też biecki ratusz, orawska chałupa z wyżką, drewniana cerkiew w Uluczu i wiele wiele innych. I właściwie takich mniej więcej odpowiedzi oczekiwaliśmy, ale… Niektórzy Uczestnicy w bardzo przekonujący sposób zdołali połączyć wszystkie podane w treści pytania elementy z rodem Tetmajerów bądź z karpackimi kolejami. Przypomina to trochę naklejanie na kopertę znaczka droższego niż to koniecznie potrzebne, ale przecież nie można tego zabronić, a co najważniejsze, list też zapewne dojdzie tam gdzie powinien. Tak więc, po krótkim wahaniu, również i my zdecydowaliśmy się uznać wszystkie cztery rozwiązania.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Pytanie nr 18/2010 z dnia 1 lipca 2010 r.
Wśród obiektów noclegowych w polskich górach od Izery aż po San nie jest rzadkością nadawanie pomieszczeniom specyficznych nazw. Dodaje to im wyjątkowości, sprawia że trudniej zapomnieć o spędzonym tam czasie. Na wymienionym wyżej terenie istnieje dokładnie jedno takie miejsce, jeden budynek o charakterze noclegowym, w którym można znaleźć pomieszczenia o takich nazwach jak: Lodownia, Gulaszówka i Modrzewiowy. Aby poprawnie odpowiedzieć na to pytanie należy nie tylko wskazać nazwę tego obiektu, ale również podać jeszcze co najmniej jedną nazwę określającą pomieszczenie w tym wielce szacownym miejscu.
Odpowiedź:
Prawdę mówiąc liczyliśmy na co najmniej 50 odpowiedzi na to pytanie. Niestety okazuje się, że członkowie SKPG nie znają/nie bywają w Gorczańskiej Chacie. To właśnie tam można znaleźć takie pomieszczenia jak Modrzewiowy (pokój na piętrze), Gulaszówka (pomieszczenie powiedzmy „gospodarcze”) czy Lodownia, która od niedawna lodownią już nie jest. Wiele się w Chacie dzieje, trochę również pozmieniało się jeśli chodzi o nazwy od czasu kiedy była jeszcze Hawiarską Kolibą. Można było wskazać jeszcze takie nazwy jak np. Służbówka, Goprówka czy Klubowy. Generalnie postanowiliśmy też uznać odpowiedź „Hawiarska Koliba” i „Bar pod Pawiem” choć to już nazwy nieaktualne ale obiekt noclegowy ten sam.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Dominika Staniec
Pytanie nr 19/2010 z dnia 1 lipca 2010 r.
Jeszcze nie tak dawno z niepokojem obserwowaliśmy przetaczającą się przez Małopolskę wielką powódź. Jednym z najbardziej dramatycznych momentów był dzień 4 czerwca, kiedy to wezbrane wody Popradu zerwały most kolejowy pomiędzy Starym a Nowym Sączem. Zniszczeniu uległo jednak także wiele innych mostów i mostków, głównie w południowej części województwa, o czym często będziemy mieli okazję się przekonać w czasie wakacyjnych wędrówek. Jeden z tych mostków, a właściwie to co z niego zostało, pokazujemy na fotografii. W tym właśnie, być może mało znanym miejscu, jeden z ważniejszych beskidzkich szlaków przekraczał pewną, skądinąd całkiem sporą, karpacką rzekę. Mamy zresztą nadzieję, że w niezbyt odległym czasie przeprawa ta zostanie odbudowana, tymczasem jednak chcielibyśmy zapytać jaki szlak przebiegał po zniszczonej kładce i nad jaką rzeką była ona przerzucona.
Niestety wygląda również na to, że niewiele osób zna przebieg/chodzi Głównym Szlakiem Beskidzkim. Jak słusznie podejrzewaliśmy, notorycznie pomijają one jakże malowniczy odcinek między Bystrą Podhalańską a Jordanowem, gdzie szlak ten przekracza Skawę, a tym samym opuszcza Beskid Żywiecki po to, aby na krótką chwilę wejść na teren Beskidu Średniego. Wszystkim, którzy nie mieli jeszcze okazji przejść tego fragmentu szlaku szczególnie polecamy najbliższą edycję „Weekendu z Czerwonym”. I oczywiście czekamy na relację, w jaki sposób udało Wam się pokonać konkursową kładkę na Skawie 😉
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Zbigniew Sikora
Pytanie nr 20/2010 z dnia 1 lipca 2010 r.
Karpaty to góry niezwykłe – wiemy o tym wszyscy doskonale. W szerokim świecie jednak góry te nie są zbyt znane, może co najwyżej jako siedziba hrabiego Drakuli. Niemniej jednak być może już niedługo trafią one do podręczników szkolnych całego świata z zupełnie innego powodu. Otóż niedawno, w roku bieżącym, okazało się, że w pewnym zapomnianym miejscu gdzieś w Karpatach odkryto niezwykłe dzieła pewnego szczególnego rodzaju sztuki. Wszystko wskazuje na to, iż są to najstarsze na świecie przykłady dzieł tego typu. Prosimy o podanie nazwy miejsca tego sensacyjnego odkrycia, oraz wyjaśnienie co to za dzieła sztuki.
Jeżeli zaś chodzi o śledzenie najnowszych informacji z najdalszych zakątków Karpat, to i tutaj wiele osób ma sporo do nadrobienia. Otóż w czerwcu roku bieżącego w jaskini Coliboaia, w zachodniorumuńskich górach Apuseni, odkryto prehistoryczne malowidła naskalne przedstawiające zwierzęta. Odkrycie jest o tyle sensacyjne, że jest to pierwsze tego typu stanowisko w Europie środkowej. Co więcej, wiek tych malowideł oceniany jest na 25 000 – 35 000 lat. Jeżeli się to potwierdzi, to Karpaty Zachodniorumuńskie zasłyną jako miejsce, w którym znajdują się najstarsze przykłady tego typu dzieł sztuki. I właśnie wskazanie owych rysunków oraz nazwy jaskini Coliboaia było odpowiedzią na pytanie.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Pytanie nr 21/2010 z dnia 1 sierpnia 2010 r.
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że stacje i przystanki kolejowe nazywane są od miejscowości bądź dzielnic czy przysiółków, w pobliżu których zostały postawione. Rzadkością są nazwy pochodzące od gór, skał lub innych charakterystycznych punktów terenowych, w które szczególnie obfitują tereny górskie. Niemniej jednak istniał kiedyś w karpackiej części sieci kolejowej Polskich Kolei Państwowych przystanek, którego nazwa była wyjątkowa. Nie tylko dlatego, że nie pochodziła od nazwy miejscowości, ale zawierała w sobie także nazwisko pewnego legendarnego karpackiego zbójnika. Sam przystanek był z resztą niezwykle malowniczo położony, blisko dużego mostu i tunelu kolejowego. Pytanie zatem brzmi: jak nazywał się ów przystanek i przy jakiej linii kolejowej się znajdował?
Odpowiedź:
Przystanku, o którym była mowa w pytaniu, nie znajdziemy na współczesnych mapach kolejowych Polski. Niemniej jednak przyjrzenie się przedwojennej sieci połączeń PKP pozwoli zwrócić uwagę na przystanek o niezwykłej nazwie „Kamień Dobosza”. Położony on był przy linii Chryplin – Delatyn – Woronienka – Jasina, trasie kolejowej o wybitnie górskim charakterze, która nawet dziś przewyższa malowniczością wszystkie aktualnie położone w polskich Karpatach linie. Przystanek, który przed wojną pełnił głównie funkcję punktu wypadowego dla turystów idących w Gorgany lub Czarnohorę, niestety współcześnie nie istnieje. Wielka szkoda, ponieważ jego położenie w głębokiej dolinie Prutu, przy niemałej skale, na której wedle legendy przesiadywał zbójnik Dobosz, bez wątpienia robiła na nowo przybyłych w góry wielkie wrażenie.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Marysia i Grzegorz Luranc
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Pytanie nr 22/2010 z dnia 1 sierpnia 2010 r.
Organizatorzy Konkursu postanowili zrobić wewnętrzny zakład o dużą stawkę o to, czy uczestnicy Konkursu są w stanie rozpoznać Magurę z bardzo dużej odległości. Zdradzimy tylko, że autor pytania uważa że nie, pozostali dwaj autorzy pytań twierdzą że uczestnicy Konkursu dysponują sokolim wzrokiem i ze znalezieniem Magury sobie poradzą. Zdjęcie zostało zrobione gdzieś na Pogórzu Wielickim, a Waszym zadaniem jest napisanie nam jakaż to Magura jest na nim widoczna.
W Konkursie Całorocznym czasem wcale nie trzeba szukać odpowiedzi na odległych planach, zastanawiać się czy odległe ciemniejsze piksele są może jedną z licznych karpackich gór o nazwie Magura. Nie warto też podejrzewać podstępu, skoro Magura na zdjęciu ma być to znaczy że jest. I wcale nie jest też kryjącym się gdzieś za grzbietem i za krzakiem grajowskim zakładem produkcji frontów meblowych, słynącym nota bene z niskich pensji wypłacanych tamtejszym pracownikom. W Konkursie Całorocznym czasem wystarczy zrobić sobie przerwę, wyskoczyć na 5 minut do lokalnego spożywczaka, a odpowiedź znajdzie się sama. Magura Mleko Wedla jest naprawdę dobra. Czy Wawel w odpowiedzi wypuści na rynek Kiczorę?
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Maciek Nowak
Pytanie nr 23/2010 z dnia 1 sierpnia 2010 r.
Kiedy oglądamy plany niektórych naszych miast, także tych znacznie oddalonych od południowej granicy kraju, zdarza się, że zauważamy tam różne znajomo brzmiące górskie nazwy. Wydaje się nawet, że im dalej od gór, tym jest ich więcej. I tak oto w pewnym niezbyt wysoko położonym polskim mieście znajdziemy osiedle o nazwie identycznej z nazwą jednego z dobrze znanych pogórzańskich szczytów. Co więcej, w pobliżu jest również pagórek z wyciągiem i stokiem narciarskim, a na sąsiednim osiedlu całe mnóstwo ulic miło kojarzących się z zupełnie innymi rejonami kraju i świata. A pytania, jak się zapewne już domyślacie, są następujące: którego miasta dotyczy cały ten opis, jaki szczyt został wyróżniony w tak nietypowy sposób i wreszcie jakie karpackie ulice znajdują się na drugim wspomnianym w treści pytania osiedlu.
Odpowiedź:
Rozwiązywanie tej zagadki najlepiej chyba było rozpocząć od sporządzenia listy najbardziej znanych pogórzańskich szczytów. Jesteśmy niemal pewni, że na pierwszym miejscu takiego zestawienia znalazłaby się Gubałówka, a stąd już tylko mały krok wiódł do nieco zaskakującego stwierdzenia, że Gubałówka jest także w… Szczecinie. Tak właśnie nazywa się położone na północnych obrzeżach miasta, na skraju Puszczy Wkrzańskiej, niewielkie osiedle i kompleks sportowo-rekreacyjny. Co ciekawe, górskie ulice występują jednak przede wszystkim na osiedlu sąsiednim, czyli Nad Doliną Siedmiu Młynów (swoją drogą też niezła nazwa). A jeśli chodzi o nazwy karpackie, to bez trudu znajdziemy tam ulicę Beskidzką, Pienińską, Gorce (czemu nie Gorczańską?), Babiogórską, a nad Bystrym Potokiem ulicę Rybiego Potoku. Ech, chciałoby się mieszkać pod takim adresem …
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Marysia i Grzegorz Luranc
Zbigniew Sikora
Pytanie nr 24/2010 z dnia 1 września 2010 r.
Z nieznanych nam bliżej powodów istnieją w dorobku polskiej kinematografii filmy, które można oglądać w telewizji średnio co dwa miesiące, są jednak i takie, które mamy okazję zobaczyć mniej więcej raz na dziesięć lat, mimo iż wcale nie wydają się gorsze od tych poprzednich. Film, którego obejrzenie chcieliśmy tym razem zaproponować naszym Uczestnikom, niewątpliwie należy do tej drugiej kategorii. Jego akcja, nader bogata w zaskakujące zwroty i dramatyczne momenty, toczy się w różnych rejonach Polski – w Krakowie, w Łodzi, na Wybrzeżu, tragiczny finał ma jednak miejsce w górach. Nie chcemy tu oczywiście opowiadać całej fabuły, ale wspomnieć musimy o ostatniej scenie, w której ulega całkowitej zagładzie położony w górach domek. Wbrew pozorom nie była to wyłącznie dekoracja, ale prawdziwe górskie schronisko, zniszczone dla potrzeb filmu. A jaki to był film i które schronisko… na takie właśnie pytania chcielibyśmy uzyskać odpowiedź.
Odpowiedź:
Jak się okazuje „Trójkąt Bermudzki” nie jest aż tak nieznanym filmowym zakątkiem, jak nam się początkowo wydawało, mimo iż jego twórca, Wojciech Wójcik, chyba znacznie częściej bywa przez wszystkich kojarzony z serialem „Ekstradycja”. Większość Uczestników bez trudu trafiła również na położoną w Dolinie Kościeliskiej Polanę Pisaną, na której stało kiedyś wysadzone przez twórców filmu schronisko „Pitońka”. Nie będziemy w tym miejscu zastanawiać się nad motywami kontrowersyjnej decyzji Tatrzańskiego Parku Narodowego, który na całą tę akcję zezwolił, chociaż tak samo jak nasi Uczestnicy nie mielibyśmy pewnie nic przeciwko istnieniu w Tatrach jeszcze jednego sympatycznego, kameralnego schroniska. Chcieliśmy natomiast zauważyć, podkreślić i docenić zdarzenie dużo bardziej optymistyczne, a mianowicie fakt, że swoje odpowiedzi na to pytanie przysłało kilka nowych (w sensie obecnej edycji Konkursu) osób. Mamy nadzieję, że pozostaną z nami co najmniej do końca roku, a może i trochę dłużej 😉
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Bartłomiej Kogut
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Tomasz Olejarczuk
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Pytanie nr 25/2010 z dnia 1 września 2010 r.
Tym razem prezentujemy zdjęcia na których obecność lub nieobecność Magury jest nieistotna. Dwie poniższe fotografie, choć wykonane w nieco różnych miejscach, mają ze sobą wiele wspólnego. Obie przedstawiają odosobnione szczyty oraz znajdujące się u ich stóp obiekty sakralne. Zadanie składa się z trzech części. Po pierwsze chcemy dowiedzieć się, która góra położona jest w Karpatach. Po drugie, nie chcemy żebyście podawali nam nazwy tych gór. Po trzecie, chcemy dowiedzieć się jakie obiekty sakralne widoczne są na obu zdjęciach.
Pytanie to udowodniło, że uczestnicy Konkursu potrafią odróżnić góry karpackie od niekarpackich. Tą tajemniczą karpacką (której nazwę pozostawimy niewyjaśnioną) widzimy na zdjęciu nr 1. U jej stóp widzimy kościół Podwyższenia Świętego Krzyża, który znajduje się obecnie na Slanickim Ostrovie na zbiorniku Orawskim, a dawniej był najwyższym punktem wsi Slanica. Zdjęcie nr 2 przedstawia tajemniczą niekarpacką górę której nazwy również nie zdradzimy. Z prawej strony zdjęcia, na pierwszym planie pięknie prezentuje się klasztor Khor Virap w Armenii. Uchylając rąbka tajemnicy powiemy tylko, że ani jedna ani druga góra nie leży w całości na terenie tego samego państwa co obiekty sakralne. Góra na zdjęciu nr 2 nawet w całości leży na terenie innego państwa (na literę T).
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Anna i Tadeusz Podraza
Tomek Bujoczek
Paweł Luranc
Zbigniew Sikora
Grzegorz Luranc
Pytanie nr 26/2010 z dnia 1 września 2010 r.
Jak to już było wielokrotnie wspominane, Karpaty to góry pełne tajemnic, mistyczne i rojące się od wilkołaków, wampirów i innych tego typu mrocznych postaci. Nic dziwnego zatem, że znalazły się w kręgu zainteresowań muzyków grających rocka gotyckiego. Niniejsze pytanie dotyczy jednego z takich zespołów, w którego twórczości często pojawiają się wątki karpackie. Wyróżnia się pod tym względem jeden album tej grupy, który zyskał dużą popularność i ugruntował mocną pozycję muzyków na scenie gotyckiej. Wiele na tym albumie nawiązań do Karpat, począwszy od tytułu a na tekstach skończywszy. Na szczególną uwagę zasługuje pod tym względem okładka albumu, która jest karpackim fragmentem mapy Rumunii. A samo pytanie brzmi: jak nazywa się ten zespół i jak nazywa się ten album? Tyle wystarczy podać, by zdobyć punkt, ale jednocześnie zachęcamy Uczestników do przesłuchania i wskazania swoich ulubionych utworów tej grupy.
Jak widać, znajomość muzycznej sceny gotyckiej nie jest Uczestnikom Konkursu obca, jako iż większość bez wiekszych wątpliwości wskazała poprawną odpowiedź. Przedstawionym w pytaniu zespołem jest czeska grupa XIII Stoleti, która to wydała w roku 1999 płytę pt. Ztraceni w Karpatech. Między innymi dzięki temu albumowi, na którym znaleźć można takie utwory jak Vitr z Karpat czy Elizabeth (o Elżbiecie Batory), czescy wykonawcy zyskali sporą popularność także w Polsce. Niestety, Uczestnicy nie mieli na tyle dużo śmiałosci, by w odpowiedziach wskazywać swoje ulubione piosenki. Autorom pytania oczywiście najbardziej podobają się te, w których karpackich nawiązań jest jak najwięcej!
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Tomasz Olejarczuk
Paweł Luranc
Zbigniew Sikora
Grzegorz Luranc
Anna i Tadeusz Podraza
Pytanie nr 27/2010 z dnia 1 października 2010 r.
W obecnej edycji Konkursu pojawiło się już pytanie dotyczące pewnego znakomitego karpackiego architekta, było też zdaje się pytanie wymagające odwiedzenia jednego z krakowskich cmentarzy. Tym razem zdecydowaliśmy się połączyć obydwa wątki, tym bardziej, że znów nadeszła jesień, a to chyba najlepsza pora na sentymentalne wizyty na zabytkowych nekropoliach. Zachęcamy zatem do spaceru alejkami Cmentarza Rakowickiego, gdzie w jednej z kwater napotkamy grobowiec, w którym spoczął inny, nie mniej wybitny krakowski architekt, a na tablicy nagrobnej oprócz nazwiska zmarłego wymienione zostały trzy zaprojektowane przez niego budowle. Zupełnie nieprzypadkowo tak się jakoś składa, że dwie z nich znajdują się w jednym z karpackich uzdrowisk, z którym ów architekt był przez dłuższy czas związany. Prosimy Was o podanie o jaką osobę chodzi, które to uzdrowisko i które karpackie projekty doczekały się wzmianki na grobowcu. A, i jeszcze jedno… tym razem nie będziemy okrutni i powiemy, że należy zwrócić szczególną uwagę na południową część cmentarza, a zwłaszcza na pas 23.
Cóż, wygląda na to, że tym razem nasze pytanie okazało się dziecinnie proste, być może dlatego, że 23 pas Cmentarza Rakowickiego nie jest ani zbyt długi ani zbyt szeroki. To właśnie w tej części cmentarza pochowany został w roku 1922 wybitny architekt Jan Zawiejski, znany przede wszystkim jako projektant krakowskiego Teatru Miejskiego (dziś Teatr im. Juliusza Słowackiego) oraz kilkudziesięciu (!) innych budowli w centrum Krakowa. Zanim jednak Zawiejski trwale związał się z Krakowem, zdążył jeszcze w roku 1884 wygrać konkurs na projekt Domu Zdrojowego w Krynicy, a później osobiście poprowadzić jego budowę, która zakończyła się ostatecznie pięć lat później. W tym samym czasie, niejako przy okazji, zgodził się również wykonać dla rozwijającego się uzdrowiska projekt nowego kościoła, noszącego wezwanie Wniebowzięcia NMP. Obydwie budowle istnieją zresztą do dzisiaj, o ile jednak Stary Dom Zdrojowy zachował się właściwie bez większych przekształceń, o tyle kościół został w okresie międzywojennym znacznie rozbudowany, tracąc swój pierwotny charakter. Skądinąd ciekawe, że akurat obie krynickie realizacje zostały wspomniane na nagrobku Zawiejskiego tuż obok dzieła jego życia, jakim niewątpliwie był Teatr Słowackiego… czyżby zadecydował sentyment do tego karpackiego uzdrowiska?
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Bartłomiej Kogut
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Maciek Nowak
Anna i Tadeusz Podraza
Zbigniew Sikora
Pytanie nr 28/2010 z dnia 1 października 2010 r.
Konkurs Całoroczny przełamuje kolejną barierę. Tym razem pytanie romantyczne dla jednych, może kiczowate dla drugich. O gustach się nie dyskutuje. Prezentujemy Wam „Góraleczkę” – znaną z weselnej listy przebojów niejednego karpackiego wesela balladę o szczęśliwej miłości, hit który długo nie schodził z anteny zakopiańskiego Radia Alex. Obejrzyjcie uważnie cudowny teledysk towarzyszący temu kawałkowi. Piękne krajobrazy karpackich łąk, modnie rozczochrany góral w modnie podartych dżinsach i cudna Góraleczka w pełnym makijażu. Zapytamy Was po pierwsze jak podoba się Wam ten utwór oraz sama Góraleczka. Jednak nie będziemy za tą odpowiedź przyznawać punktów. Punkt otrzymają te osoby które trafnie zidentyfikują barierkę którą trzyma Góraleczka między 3:19 a 3:46 minutą teledysku (od 3:38 wspólnie z góralem). Wystarczy napisać częścią jakiego obiektu jest owa barierka, a także gdzie ona się znajduje. Miłego słuchania i oglądania!
Uczestnicy Konkursu w większości twierdzą że góraleczka im się podoba. Cóż, nam nie za bardzo. Ważne, że również w większości odpowiedzi jakie zostały do nas wysłane są prawidłowe. Teledysk kręcony był m.in. w Żywcu, ewidentnie widoczny był również Beskid Żywiecki, Śląski, Mały oraz Kotlina Żywiecka co z pewnością zawęziło krąg podejrzanych miejsc. Sama barierka jest natomiast fragmentem konstrukcji krzyża milenijnego na górze Matyska w Beskidzie Śląskim. Prowadzi doń kontrowersyjna droga krzyżowa zwana Golgotą Beskidów. Kontrowersyjna ze względu na ponoć znaczną liczbę symboli masońskich – powstał nawet film analizujący owe symbole. Nam wystarczyło jednak wskazanie obiektu oraz miejsca, co udało się następującym osobom:
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Zbigniew Sikora
Maciek Nowak
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Tomek Bujoczek
Pytanie nr 29/2010 z dnia 1 października 2010 r.
W kolejnym konkursowym pytaniu kontynuujemy serię mrocznych karpackich wątków. Było już o horrorach, muzyce, pora zatem na lirykę. Na przełomie wieków XIX i XX, w czasach Młodej Polski, jak wiadomo, większość ówczesnych poetów bywała często w Zakopanem i w Tatrach, które to były dla twórców źródłem inspiracji. Wiadomo również, że modna była poezja dekadencka, mistyczna czy wręcz nawiązująca do wątków satanistycznych. W niniejszym pytaniu chcemy dowiedzieć się coś na temat powiązań właśnie tego ostatniego nurtu z naszymi górami. Wierszy o takiej tematyce powstawało wówczas mnóstwo, zazwyczaj jednak ocierały się one o grafomianę i szybko popadały w zapomnienie. O jednego z takich zapomnianych poetów chcemy zapytać. Poniżej prezentujemy fragment jednego z wierszy tego autora. Chcielibysmy dowiedzieć się, jaki jest tytuł tego dzieła a także jakie imię i nazwisko nosił poeta.
Ścina!… W poświstach Sabałowej mity
Gra Tatr tęsknota, co duszę przenika!…
Tęsknego wichru potępieńczy jęk
Po zmarłych turniach się włóczy,
Jak symfonia dzika,
Jakby wór wichrów nad Tatrami pękł,
Jakby czart zawył w nocy mroźnej, kruczej!…
(…)
Djabelskich nart
Rdzawe okucie
Skrzypi w wichurze!.. Pierś schrypła, rozbita
Rzęzi gruźliczo, jak w krwawym wyrzucie,
(…)
Djabeł na nartach z dzikiem wyciem tańczy!…
(…)
W lodowej Tatr
Trupiej kostnicy,
Widmowych szatr
Śmierci obozu,
Wyją upiory wisielców, zbójnicy,
(…)
W lodowych kleszczach piekielnego mrozu,
Wyje ich gazda z piekła rodem – czart!…
W ich jęk zlodniały Chałuba,
Duch spiżowolicy,
Wsłuchał się trupio, w skrzyp djabelskich nart,
W piekielny rechot gazdy – Belzebuba!…
Na duchów zbój
Sabała w spiżu,
Na sabat szuj,
Straceńców ducha,
Czując astralny mróz w spiżowym krzyżu,
(…)
Rwie się, a dzika skarga gęśli bucha
Sabała w Tatrach, jak spiżowy kot,
Tańczy, jak gdyby blekotem się spił!…
Poezja, o którą zapytaliśmy w tym pytaniu, okazała się na tyle zapomniana, że tylko dwóm uczestnikom udało się odnaleźć prawidłową odpowiedź na pytanie. A jednak gdzieś na zakurzonych półkach bibliotek wciąż leży tom poezji „Ballady Tatrzańskie” z 1908 roku autorstwa Wacława Wolskiego. W nim to umieszczony jest wiersz „Noc Walpurgi”, którego fragment został zacytowany w pytaniu. Niektórzy byli blisko typując na autora bardziej znanego Tadeusza Micińskiego i jego dzieło „Nietota. Księga tajemna Tatr”. Twórczość Micińskiego i Wolskiego jest sobie bardzo bliska, stanowiąc niezwykłą mieszankę motywów satanistycznych, ludowych i ezoterycznych, a czytając ją można zadziwić się, jak osobliwe natchnienie mogą stanowić Karpaty.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Pytanie nr 30/2010 z dnia 1 listopada 2010 r.
Ogromne wiadukty, długie i ciemne tunele – to obiekty kolejowe tak w Karpatach rzadkie. Poniższe zdjęcia, przedstawiające zlokalizowane bardzo blisko siebie trzy obiekty tego typu są zatem wyjątkowe. Staną się natomiast jeszcze bardziej wyjątkowe gdy powiemy, że … nigdy nie przejechał tamtędy żaden pociąg. Historia tego mało znanego współcześnie miejsca jest równie intrygująca co wrażenie jakie wywiera widok dwóch doskonale zachowanych tuneli w środku karpackiego lasu, w sporym oddaleniu od najbliższych domostw. W ostatniej rundzie pytań zapraszamy Was do odnalezienia tego miejsca. Napiszcie nam kiedy powstały oba tunele oraz wiadukt, a także jaką nazwę noszą te obiekty.
Te nieźle zachowane do dziś obiekty odnaleźć można w południowej Słowacji. Najłatwiej dotrzeć tam jadąc na zachód od miejscowości Jelsava a następnie skręcając w boczną dolinę kierując się do wioski Kopras. Co ciekawe, na wszystkich skrzyżowaniach są brązowe tabliczki kierujące w kierunku Koprasskiego tunelu i Koprasskiego wiaduktu. Nieco trudniej odnaleźć ukryty w lesie dłuższy, bo ok. dwukilometrowy Slavosovsky Tunel. Warto jednak będąc w południowej Słowacji dotrzeć w to mało znane miejsce, które zachwyci każdego – nie tylko miłośników kolei. Uzupełniając odpowiedź trzeba dodać że linia zawierająca w sobie dwa tunele i wiadukt była budowana w czasie II WŚ, dokładniej w latach 1941-44. Po wojnie nie kontynuowano tej budowy i tak te fascynujące obiekty inżynieryjne pozostają tylko bezużytecznymi, aczkolwiek pięknie wpisującymi się w karpacki krajobraz ruinami.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Zbigniew Sikora
Tomek Bujoczek
Paweł Luranc
Pytanie nr 31/2010 z dnia 1 listopada 2010 r.
Gdzie się Beskidu pierwsza góra wznosi, drewniany kościół w drzew cieniu się chowa.
W świątyni wnętrzu, pod łukiem tęczy, przed siebie patrzy z ambony święty.
I nic w tym pewnie nie ma dziwnego, lecz patrząc widzi… siebie samego.
Ten z lewej rękę w górę podnosi, ten z prawej słucha, co szepcze królowa.
…
Zdaje się, że tak sformułowanego pytania jeszcze nie było. Przyznamy, że kusiło nas bardzo, żeby dopisać jeszcze parę linijek, ale wtedy zagadka stałaby się zdecydowanie zbyt łatwa. A tak jest chyba w sam raz. Powiedzcie zatem, o jakiej miejscowości i o jakim świętym mowa, oraz gdzie jeszcze, w tej samej wiosce, możemy zobaczyć jego wizerunki. Nie będziemy mieli też nic przeciwko jeżeli sami dopiszecie kilka nowych wersów i przyślecie nam razem z odpowiedziami, zwłaszcza, że z pewnością znajdą się wśród Was tacy, którzy zrobią to lepiej od nas. Ta ostatnia kwestia, rzecz jasna, nie będzie miała wpływu na ocenę rozwiązań, ale możemy obiecać, że najciekawsze zakończenia zamieścimy na stronie Konkursu razem z prawidłowymi odpowiedziami.
Góra szczególna, bo cała z masła, pod górą kolej ze Stróż do Jasła.
Zaś na kościele, między wieżami, Michał Archanioł walczy z diabłami.
Wewnątrz świątyni trzy przedstawienia świętego Jana Nepomucena.
Wszystko to znajdziesz koło Grybowa, w uroczej wiosce zwanej Szalowa.
Podobnie jak w poprzedniej edycji, tak i w tym roku nie mogło w Konkursie Całorocznym zabraknąć pytania dotyczącego naszego ulubionego świętego – Jana Nepomucena. Nie zabrakło też oczywiście poprawnych odpowiedzi, choć niestety wszystkie napisane zostały prozą. I tak w kościele pod wezwaniem św. Michała Archanioła w Szalowej, oprócz płaskorzeźby Jana Nepomucena widocznej na zaplecku ambony oraz rzeźby umieszczonej w zwieńczeniu konfesjonału (dokładnie naprzeciwko ambony!), obraz świętego Jana możemy zobaczyć także w jednym z bocznych ołtarzy. Figurę świętego znajdziemy również w drewnianej kapliczce, stojącej nad stawem w pobliżu zrujnowanego dworu. Wszystkie cztery wizerunki tworzą razem niezwykle interesujący zespół i już choćby z tego powodu warto choć raz odwiedzić tę nader sympatyczną miejscowość.
Prawidłowej odpowiedzi udzielili:
Tomek Bujoczek
Marysia i Grzegorz Luranc
Paweł Luranc
Paweł Paszkowski
Pytanie nr 32/2010 z dnia 1 listopada 2010 r.
A ostatnie pytanie Konkursu Całorocznego 2010 będzie wyjątkowo krótkie i konkretne. W którym Beskidzie wykonane zostało niniejsze zdjęcie?
Można się było spodziewać, że na sam koniec Konkursu zaprawieni w bojach uczestnicy poprawnie zinterpretują zawartą w pytaniu dwuznaczność pojęcia „Beskid” i licznie wskażą poprawną odpowiedź. Powyższe zdjęcie zostało wykonane w Beskidzie 106, czyli w jednym z kilku istniejących prototypów najbardziej innowacyjnego samochodu w dziejach polskiej motoryzacji. Beskid 106, opracowany w latach 80. w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej, swoją unikalną konstrukcją nadwozia wyprzedzał o dekadę inne ówczesne modele pojazdów z całego świata. Niestety, miał pecha że powstał w trudnych czasach dla naszego kraju i nigdy nie wszedł do masowej produkcji. Do dziś zachowało się jedynie kilka prototypowych samochodów, z czego dwa znajdują się obecnie w Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie. Zdjęcie wykonane zostały w białym Beskidzie 106, ale na zdjęcie widoczny jest również drugi, turkusowy egzemplarz.